Jak szybko możesz osiągnąć wolność finansową? Przyspiesz swoje FIRE

W pogoni za wolnością.

Ostatnio zauważyłem, że pomimo napisania już ponad 10 wpisów o wczesnej niezależności finansowej (FIRE), zupełnie pominąłem jeden z najważniejszych jej aspektów, jakim jest termin jej osiągnięcia. Jeśli nie wiesz, jak szybko możesz osiągnąć wolność finansową, to świetnie trafiłeś, ponieważ w tym wpisie odpowiem na to pytanie, dodatkowo sugerując kwestie, na których szczególnie powinien się skupić każdy praktykujący filozofię FIRE. Wielokrotnie pisałem już o tym, że nawet pomimo dość niskich przeciętnych zarobków obywateli naszego kraju, FIRE jest nie tylko możliwe, ale i prawdopodobne dla każdego, kto wystarczająco wcześnie stworzy taki plan dla siebie i z żelazną dyscypliną będzie trzymał się planu oszczędzania i inwestowania. W całym procesie warto zdać sobie jednak sprawę z tego, że tylko niektóre rzeczy zależą od nas, a o innych zdecyduje ślepy los, więc nie ma specjalnego sensu próba ich dokładnego planowania.

Gdy w 2011 roku zainwestowałem swoje pierwsze pieniądze, na pewno nie myślałem, że stanie się to w końcu podstawą mojego utrzymania oraz wielką życiową pasją, doprowadzając do tego, że założę blog o tej tematyce. Gdy w 2014 roku ułożyłem sobie pierwszy plan na osiągnięcie FIRE, nie sądziłem, że po niespełna 10 latach będę na bardzo dobrej drodze do jego wykonania w praktyce i że będę pisał artykuły poświęcone tej tematyce. Po latach widzę też, jak wiele rzeczy nie pojmowałem lub wręcz rozumiałem opacznie, a które dzięki doświadczeniu, obserwacjom i dyskusjom z innymi doświadczonymi inwestorami i dążącymi do FIRE rozumiem teraz o wiele lepiej. Wpis, który właśnie czytasz, jest swoistym rachunkiem sumienia człowieka, który jest już chyba bliżej niż dalej FIRE, ale po drodze zauważył wiele rzeczy, którymi chciałby się teraz podzielić. Jako że tym człowiekiem jestem ja, to zapraszam do bardzo prostego, ale i ciekawego wpisu o finansowej niezależności.

Wpis ten kieruję zarówno dla singli, jak i dla rodzin, ale w celu uproszczenia przekazu będę kierował go do osoby w liczbie pojedynczej. Jeśli czytając to, planujesz (lub rozpatrujesz) FIRE dla swojej rodziny, to po prostu załóż, że chodzi o jej łączne dochody oraz wydatki.

Za przygotowanie grafiki wpisu serdecznie dziękuję Przemkowi, który sprawił, że wygląda ona dokładnie tak, jak powinna wyglądać grafika zapowiadająca wpis o mierzeniu prędkości osiągania swojego FIRE.

W jakim stopniu możemy wpłynąć na termin osiągnięcia naszego FIRE?

W klasycznym inwestowaniu długoterminowym główną siłą napędową wzrostu kapitału jest legendarny już procent składany. O jego prostym zastosowaniu pisałem między innymi we wpisie „Jak zostać bogatym? Procent składany w praktyce„, a prawie każdy artykuł o inwestowaniu na moim blogu o nim wspomina lub demonstruje jego działanie w praktyce. Procent składany jest potężną bronią w ręku cierpliwego inwestora o długim horyzoncie inwestycyjnym, ale jego wpływ na szybkość osiągania FIRE – z uwagi na krótki horyzont inwestycyjny – jest bardzo niewielki. Wyjaśnię to na dwóch przykładach:

  • Planujesz wczesną emeryturę za 10 lat. Pierwsze oszczędzone i zainwestowane 1000 złotych, zakładając roczną stopę zwrotu wynoszącą 4% netto ponad inflację, będzie za 10 lat warte około 1500 złotych. Każde kolejne, zainwestowane w następnych miesiącach 1000 złotych urosną w tym czasie (prawdopodobnie) mniej od tego pierwszego.
  • Ktoś z Twojej rodziny inwestuje długoterminowo. Jego pierwsze oszczędzone 1000 złotych, zakładając analogiczną realną stopę zwrotu, urośnie przez 40 lat do prawie 5000 złotych.

Czy oznacza to, że ludzie dążący do finansowej niezależności nie skorzystają z potęgi procenta składanego? Absolutnie nie, ponieważ ich środki mają być w teorii zainwestowane do końca życia. Przypomnę jednak, że jest to wpis wyłącznie o tym, co dzieje się przed osiągnięciem FIRE, a dokładniej o tym, jak szybko można osiągnąć wolność finansową w zależności od kilku kryteriów. Dążący do FIRE, przed jego osiągnięciem, nie skorzystają z procenta składanego za bardzo, więc muszą posiłkować się najważniejszym parametrem, na który mają bezpośredni wpływ, czyli swoją stopą oszczędności.

Czego często nie rozumieją dążący do FIRE?

W dążeniu do FIRE stopa zwrotu z inwestycji jest ważna, ale nie jest najważniejsza. Procent składany będzie na nasze środki działał, ale w dość ograniczonym zakresie, bo próbujemy uniezależnić się od pracy w 5, 10 lub 15 lat, czyli w czasie zbyt krótkim, by z niego w pełni skorzystać. I żeby nie było – nie oznacza to, że osiągnięcie FIRE w wieku 45, 50 lub 55 lat nie ma sensu, a jedynie to, że większość uczestników ruchu FIRE zakłada pracę przez maksymalnie 15 lat, a następnie przejście w tryb wczesnej emerytury.

Tajną bronią osób dążących do wczesnej finansowej niezależności jest ich stopa oszczędności, czyli odsetek ich wynagrodzenia, który są oni w stanie comiesięcznie oszczędzić i zainwestować. To nieintuicyjne, ale stopa oszczędności niesie za sobą nie jedną, a aż dwie niezwykle istotne w procesie dążenia do FIRE informacje, jakimi są:

  • To, jak wysoką kwotę możesz comiesięcznie oszczędzić i zainwestować. Pozwoli to na budowę „depozytu papierów wartościowych”, z którego w przyszłości będziemy odcinać kupony i żyć z nich.
  • To, jak wysoką kwotę musisz comiesięcznie wydać na życie. To właśnie ona jest podstawą określenia momentu przejścia na wczesną emeryturę, bo definiuje ona konieczną wysokość uzbieranego kapitału.

Paradoksem dążenia do FIRE jest to, że zarabiająca 4000 złotych miesięcznie osoba może osiągnąć je szybciej od kogoś, kto zarabia 20 000 złotych miesięcznie, nawet jeśli ta druga będzie oszczędzać (nominalnie) więcej od tej pierwszej. Istnieją oczywiście różne rodzaje FIRE, ale ten klasyczny zakłada, że nasze wydatki będą na emeryturze podobne do naszych obecnych wydatków, więc jeśli jesteśmy obecnie w stanie przeżyć za 2000 złotych miesięcznie, to na naszej emeryturze też będziemy potrzebować takiej kwoty, by przeżyć. Weźmy dwie osoby:

  • Henryk zarabia 4000 złotych miesięcznie, a wydaje 2000 złotych miesięcznie. Jego stopa oszczędności wynosi więc 50%, więc FIRE będzie mógł on osiągnąć w 16 – 20 lat (zależnie od stóp zwrotu z inwestycji).
  • Adam zarabia 20 000 złotych miesięcznie, ale każdego miesiąca wydaje na życie 16 000 złotych. Jego stopa oszczędności wynosi 20%, więc pomimo tego, że oszczędza 4000 złotych miesięcznie (czyli dwa razy więcej niż Henryk), FIRE osiągnie w 35 – 40 lat (zależnie od stóp zwrotu z inwestycji), więc nie będzie to już FIRE, tylko FIRL („Late” zamiast „Early”) ;-).

Liczby wyjaśnię we wpisie, ale istotne było dla mnie w tych przykładach to, że powszechna opinia o tym, że FIRE jest tylko dla dobrze zarabiających, jest kompletnie nieprawdziwa. FIRE jest skierowane do tych, którzy są w stanie wydawać tyle samo lub mniej, niż comiesięcznie oszczędzają i nie jest tutaj istotne to, czy zarabiasz 4 tysiące, 7 tysięcy czy 15 lub 25 tysięcy złotych miesięcznie. Jednak nie na wszystkie parametry w procesie mamy bezpośredni wpływ, dlatego opiszę teraz to, co kontrolujemy oraz to, nad czym kontroli nie mamy.

Na co mamy wpływ w drodze do FIRE?

W drodze do FIRE największy wpływ mamy na swoje dochody (głównie zarobki) oraz na swoje wydatki. Choć temat ten zawsze wywołuje emocje i zaognioną dyskusję w komentarzach pod wpisem (patrz: „Inflacja stylu życia, czyli dlaczego nie masz pieniędzy na inwestowanie„), to nie sposób jest nie zgodzić się z tym, że człowiek jest panem swojej kariery oraz swojego budżetu. Owszem, obywatele różnych krajów mają różne, często bardzo nierówne możliwości, więc obywatel Botswany czy Zimbabwe prawie na pewno nie osiągnie zarobków możliwych do osiągnięcia dla obywateli Stanów Zjednoczonych, Japonii czy Wielkiej Brytanii. Nie mówiąc już o możliwościach „wrodzonych”, czyli inteligencji, sile charakteru, temperamencie i wszystkim tym, czym niektórzy zostali obdarzeni znacznie szczodrzej od innych. Dochodzi też czynnik rodziny lub otoczenia, który również mocno warunkuje rozwój dziecka, a następnie młodego człowieka, bardzo mocno wpływając na jego przyszłe nastawienie do świata, poglądy i wiarę w swoje możliwości.

Mimo tych oczywistych nierówności między ludźmi stawiam tezę, że każdy jest w stanie wziąć swój los finansowy w swoje ręce i niemal natychmiast zacząć pracować nad zwiększaniem swojego dochodu oraz redukcją swoich wydatków, tym samym wkraczając na drogę do FIRE. Rzecz jasna, jeśli będzie tego chciał, bo dla osób, którym konsumpcja przynosi szczęście, a praca nie sprawia problemu, dążenie do FIRE będzie wręcz przeciwwskazane. Wpływać możesz (i powinieneś) więc na swoje zarobki oraz wydatki, generując jak największą stopę oszczędności, bo to właśnie od niej zależeć będzie to, jak szybko osiągniesz wolność finansową. Złudzeniem jest jednak to, że na wszystko mamy tak duży wpływ jak na nasz miesięczny budżet domowy.

Na co nie mamy wpływu w drodze do FIRE?

Ostrzegam, że jak na kogoś dążącego do FIRE mogę teraz zabrzmieć pesymistycznie, ale przyszła stopa zwrotu z naszych inwestycji nie musi być tak wysoka, jak wskazuje na to historia. Na stronie „O blogu i o mnie” sam piszę o tym, że celuję w stopę zwrotu wynoszącą 10% rocznie brutto (nominalnie), co nie dla każdego indeksu akcji było w przyszłości pewnikiem. Powszechnie mówi się o tym, że indeks S&P 500 przyniósł w ponad 100 lat średnio około 9,8% rocznie lub 6,6% rocznie z uwzględnieniem inflacji, ale prawda jest taka, że był to w tym okresie dość odosobniony przypadek.

Wydany w 2010 roku artykuł zatytułowany „An International Perspective on Safe Withdrawal Rates from Retirement Savings: The Demise of the 4 Percent Rule?„, którego autorem jest Wade A. Pfau wskazuje na to, że reguła 4%, którą opisałem w tym wpisie, działałaby tylko dla indeksów amerykańskich. Małe przypomnienie: w regule 4% chodzi o to, by uzbierać w ramach portfela inwestycyjnego tyle środków, aby w pierwszym roku wydać na życie maksymalnie 4% z nich, następnie indeksować to w kolejnych latach o inflację. Autor artykułu przeprowadził badania, z których wynika, że inwestując w akcje z jedynie 4 na 17 rozwiniętych krajów, reguła ta działałaby w dowolnym okresie inwestycji. W pozostałych 13 byłaby ona niewystarczająca na tak wysokie wydatki, więc inwestorom mógłby się wyczerpać kapitał. Niestety nie mam dostępu do danych, które porównywał autor, więc nie mogę potwierdzić tego na wykresie.

Ta niepewność może nie spodobać się giełdowym „byczkom”, którym jedno- lub kilkukrotnie udało się znacząco pobić indeks, osiągając ponadprzeciętną stopę zwrotu. Właśnie dlatego tak często zaznaczam, że dobre wyniki inwestycyjne na wczesnym etapie inwestowania mogą być prawdziwą klątwą, zwłaszcza gdy inwestor przypisze całą zasługę sobie i swojemu „geniuszowi inwestycyjnemu” a nie łutowi szczęścia lub czystemu przypadkowi. Przyznam, że cieszę się z tego, że sam zacząłem od dotkliwych strat, bo dzięki nim nabrałem pokory do rynków i raz na zawsze nauczyłem się brania odpowiedzialności za swoje inwestycje. W kontekście dążenia do FIRE warto więc założyć, że nie mamy wpływu na stopy zwrotu z inwestycji i zamiast reguły 4%, być może powinniśmy mierzyć w regułę 3%, a nawet 2%, co sprawi, że będziemy musieli uzbierać (znacznie) więcej pieniędzy niż początkowo planowaliśmy.

Dużo zależy też od przypadku, ponieważ historycznie giełda nie była jednakowo łaskawa dla osób planujących przejście na wczesną emeryturę w różnych okresach. Inwestor nie ma żadnego wpływu na obecną sytuację na rynkach czy inflację w swoim kraju, które mogą skutecznie pokrzyżować jego plany osiągnięcia finansowej niezależności, opóźniając je nawet o kilka lub kilkanaście lat. Warto jednak pamiętać, że to, co stracimy potencjalnie niższą stopą zwrotu, nadrobić możemy (a nawet musimy) zwiększaniem stopy oszczędności. Dlatego to właśnie ona będzie główną bohaterką tego wpisu, a liczby jej dotyczące zadziwią niejednego czytelnika, który skupiał się dotychczas tylko na maksymalizacji swojej stopy zwrotu z inwestycji.

Jak szybko możesz osiągnąć wolność finansową?

Jeśli założymy stopę zwrotu wynoszącą 5% ponad inflację, czyli mniej niż oferował Amerykanom indeks S&P 500 z dywidendami, ale mimo wszystko dość sporo, to w zależności od naszej stopy oszczędności osiągnięcie FIRE może być niemal natychmiastowe, trwać kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Przeprowadzone przeze mnie symulacje pokazują, że jeśli ktoś jest w stanie przeżyć za 10% swojej wypłaty, to FIRE osiągnie nawet w 3 lata lub mniej, ale jeśli ktoś potrzebuje do życia 90% swoich zarobków, to na FIRE nie powinien liczyć wcale, bo zajmie mu to 50 lat, a więc dłużej, niż dochodzenie do ustawowej emerytury. Powyższe jest oczywiście uproszczeniem, bo można świadomie przejść w tryb FIRE „o kilka lat zbyt wcześnie”, wiedząc, że od pewnego wieku będzie nam przysługiwać państwowa emerytura, więc nasze środki mogą się w tym czasie skończyć.

O tym, że w FIRE najważniejsza jest dyscyplina oszczędnościowa, świadczy zależność stopy oszczędności od czasu, który potrzebujemy, aby osiągnąć finansową niezależność. Przedstawiłem ją poniżej na prostym wykresie dla klasycznego SWR 4% (Safe Withdrawal Rate – tyle, ile możesz maksymalnie wyciągnąć z portfela w ciągu roku, by środki się nigdy nie skończyły) i założenia stopy zwrotu 5% powyżej inflacji, czyli dla założeń dość śmiałych i być może trudnych do powtórzenia w przyszłości. Chciałbym jednak, byś zwrócił uwagę na to, jak wyłącznie stopa oszczędności w okolicy 50% lub więcej pozwoli osiągnąć FIRE w terminie krótszym niż 20 lat:

Planując osiągnięcie niezależności finansowej, zaskakująco często koncentrujemy się na optymalizacji portfela inwestycyjnego, a bardzo rzadko dostrzegamy wpływ wysokości naszych zarobków oraz wydatków na powodzenie planu. Sam odkąd zacząłem zarabiać pieniądze, w każdym miesiącu oszczędzałem pomiędzy 40% a 80% (w porywach nawet 85%!) mojej wypłaty, dzięki czemu mam szansę na zakończenie pracy zawodowej w chwili moich 40 urodzin (czyli w sierpniu 2029 roku, a więc za niespełna 6 lat). Istnieje nawet szansa, że realizacja planu uda mi się trochę wcześniej, ale jest to zależne także od przyszłej stopy zwrotu z inwestycji, której nie potrafię przewidzieć, ale mogę pokazać jej wpływ na termin realizacji mojego planu.